kaseta nowa, w folii
Martyn Jacques - accordion, guitar, voices
Phil Buther - bas, piano
Adrian Hughes - drums, percusion
and:
Steve Bentley - violin, trumpet
Kevin Armstrong - guitar
all songs written by Martyn Jacques
1. Boatman 2:54
2. Hell 2:20
3. Normal 3:18
4. Heroin & Cocaine 2:07
5. Prison House Blues 1:45
6. Jacky 4:07
7. Despite 2:37
8. Autumn Leaves 3:09
9. Lager Lout 2:28
10. Open Your Legs 2:02
11. Down & Out 3:03
12. Tears 2:43
13. Her Room 2:15
14. The Flowers 4:51
15. War 2:09
16. Obscene 2:58
17. You're World 1:42
18. Sense of Sentiment 2:58
19. Wake Up 1:51
20. Repulsion 1:19
21. Sodsville 2:17
22. Bones 2:43
23. Circle Line 3:47
24. Haunting Me 3:05
25. Lily Marlene 1:28
Pierwsza płyta niesamowitych londyńczyków.
Grzegorz Walenda (TV Sat Magazyn):
"(...) Album Births Marriages And Deaths rozpoczyna się trochę jak płyta Nicka Cave'a. Dopiero głos wokalisty przypomina, że to zupełnie inny wykonawca. O ile przy pierwszym przesłuchaniu sposób interpretacji może się wydać trochę dziwny, to po dłuższym obcowaniu z bardzo sugestywnym śpiewem Jacques'a, głos wokalisty zaczyna stopniowo wciągać, aż wreszcie całkowicie oczarowuje swoim urokiem.
Bartek Chaciński (Machina):
"Krótkie, lecz genialne piosenki o życiu i śmierci.
(...) Bliżej Waitsa i Cave'a niż Brechta i Weilla.
(...) Ale jeśli ich nie znienawidzicie, to pokochacie"
O Tiger Lillies Marek Niedźwiecki napisał: Lubię być zaskakiwany, tak było z Tiger Lillies. Mogę ich słuchać, a jeszcze bardziej oglądać. Trochę się boje, jak bym słuchał bajek z dzieciństwa i co najważniejsze, czuje się jakbym był mały. A jestem już duży...niestety."
Marcin Świetlicki powiedział: "Tiger Lillies to więcej niż muzyka, lepiej niż teatr".
John Lurie uważa: "Nie wiem, czy mam śmiać się, czy płakać"
Przekrój:
Tiger Lillies to połączenie kabaretu, wodewilu, operetki i pieśni cygańskich. O oryginalności zespołu decyduje muzyczna wyobraźnia.
Jan Wiktor Sorko (Multikulti):
"Miłość, śmierć, cierpienie, Bóg, kurwy, narkotyki to główne tematy utworów Tiger Lillies.
Falsetto Londynu Martyn Jacques, Adrian Stout (o jakże piwno angielskim nazwisku!) i (doprawdy wielki!) Adrian Huge to dziś w Londynie osobistości kultowe. Nie wypada "w środowisku" nie wiedzieć o Nich, w dobrym tonie jest mówić: "Tak, pamiętam jak zaczynali na Islingtonie. Bracie, to była jazda!"
Humor Monty Pythonów, żart Topora, ironia Zappy a wszystko za sprawą kompozytora i akordeonisty Martyna Jacquesa. Coś z perwersji Almodowara, przepych Greenawaya, charaktery jak z Felliniego, coś z estetyki Toma Waitsa. Wodewil? Kabaret? Opera?. Im trudniej jednoznacznie zakwalifikować działania Tiger Lillies, tym większe przekonanie, że stanowią osobny wzorzec metra ukryty w Sevre.
Teatr ten tworzy trzech londyńskich dżentlemenów. Wytworne garnitury, pod krawatem, spinki, obowiązkowe meloniki. Zawsze jakiś frywolny akcent czy to zielona bródka i okulary perkusisty Adriana Huge'a, czy dłuuugi warkocz Martyna, czy kolorowy krawat kontrabasisty Adriana Stouta. Taka jest ich sztuka - wytworna, elegancka i boleśnie śmieszna. Głos a la Il Castrato Farinelli, akordeon i deski teatru, na których ożywają chciane i niechciane ludzkie demony.
Znany z upodobania do specyficznego humoru bezbożnik i gorszyciel Martyn Jacques, lokując bohaterów piosenek w środowiskach kryminalistów, dziwaków i kurew, jest jednocześnie piewcą i rzecznikiem najważniejszych ludzkich wartości: miłości, przyjaźni, tolerancji. Ich koncerty skrzą pomysłami. Ilustrując tragiczną historię miłosną podmiotu lirycznego do małej niewinnej muszki ("Fly") perkusista gra gumowymi muchami. Zdawałoby się to śmieszne, lecz w gruncie rzeczy jest to opowieść o naszej samotności. W gorącym, "przeciwpożarowym" utworze "Fire" płonie perkusja, a w "The Killer" Adrian Stout przywdziewa ociekającą krwią diaboliczną maskę. Zabójca, po grzesznym żywocie, zjawia się przed bramą Świętego Piotra. Niebieski Odźwierny zostaje kolejną ofiarą maniaka, dość wspomnieć, że nie ostatnią... Chcę was lojalnie ostrzec, że obcując z Tiger Lillies nigdy nie będziecie pewni, czy należy śmiać się, czy też płakać. Jesteśmy zakłopotani będąc świadkami namiętnego przybijania Chrystusa do krzyża co czuł i myślał w tej chwili rzymski żołdak? Obecnie Tiger Lillies występują w największych salach koncertowych świata. Oklaskują ich New York, Berlin, Jerozolima, Moskwa. My, wychowani na muzyce rockowej, bluesie, punku, jazzie czy też techno, nie mamy bladego pojęcia jak zaiste porywająca może być zakurzona poetyka kabaretu".
Adrian Huge jest bodajże jedynym perkusistą na świecie korzystającym z dziecięcego zestawu perkusyjnego. Jeśli trzeba gra wielkim plastikowym młotkiem, kiedy indziej używa w tym celu gumowych much, a z perkusji zwisają sztuczne korpusy kurczaków! Podobnie jak konrabasista, uważnie słucha tego, co i jak śpiewa Martyn Jacques, delikatnie podkreślajac dramaturgię przedstawienia. Muzycy sięgają często do teatralnych środków wyrazu - nie zdziwcie się, jeśli zobaczycie ich w maskach, z rogami na głowie, lub na scenie pojawi się wielka dmuchana owca � podmiot miłosnych wzruszeń bohatera piosenki "Sheep" � to dzieje się spontanicznie! Teatralna elokwencja".
Vaudeville, groteska, humor i ironia stanowią siłę Tiger Lillies. Najbardziej znany projekt to "Shockheaded Peter". Germańska nazwa "Struwwelpeter" odnosi się do bajek dla dzieci autorstwa Dr Heinricha Hoffmanna napisanych przeszło 150 lat temu.
Kiedy w nowojorskich kinach grano wesołą historię"The Lion King" Tiger Lillies przedstawili zupełnie inne bajki. W niemieckim oryginale kilku urwisom udaje się przeżyć, w wersji Martyna Jacquesa giną wszyscy. Mała Harriett, wbrew matczynym prośbom, bawi się zapałkami i tragicznie ginie w płomieniach. Świadkami śmierci są dwa małe kotki, zalewające się płaczem nad popiołami Harriett. "Flying Robert" opowiada o pechowcu, którego porwała wielka wichura, "Snip Snip" dotyczy malca, którego mamusia prosiła, aby nie ssał kciuka, albowiem przyjdzie czarna baba � nożyce i odetnie palca. Chłopczyk nie słucha mamy i traci palec, w wyniku czego nastepuje zgon z powodu utraty krwi. Kolejny delikwent, to niegrzeczy grzdyl bijący dzieci, niańkę. Ginie, bo próbował uderzyć psa, który zezłoszczony odgryza noge. Lekarz już w niczym nie może pomóc. "Shockheaded Peter" to projekt niezwykły. Martyn przyznaje, że w autorze znalazł bratnią duszę i bardzo odpowiada mu czarny humor i groza bajeczek dla dzieci. Repertuar jaki zobaczymy jest zaiste bogaty � "Start A Fire" opowiada o fascynacie - podpalaczu, pragnącym ze wszelkich miar uczynić z podpalania wszystkiego, co się da nową modę, a wręcz nurt w sztuce. Zobaczycie, jak podczas wykonywania utworu płonąć zaczyna perkusja i zewsząd pojawiają się dymy, ognie oraz strażackie syreny.