Auto mocne i lekkie, nie za duże i nie za małe.
Celowo interesował mnie tylko silnik 2.5 V6 bo jest niezawodny a łańcuchowy rozrząd wręcz dożywotni. Niestety pierwszy silnik zniszczyłem podczas zabaw w terenie jeżdżąc po głębokim błocie i wodzie bez snorkla i poszła woda na tłoki. Zbliżał się termin corocznej wyprawy Off-Road więc zakupiłem inny silnik. Okazał się trefny, palił tylko na 4 z 6 cylindrów...
Po powrocie z wakacji postanowiłem nie bawić się w kolejne przeszczepy. Trzeba samemu zbudować silnik a nie bazować na używkach. Mam tylko 3 tygodnie w roku by spędzić urlop i nie mam zamiaru tracić ani jednego dnia gdzieś w warsztatach podczas zagranicznych wyjazdów. Często tam, gdzie jeżdżę, nie ma nawet możliwości dotarcia lawety, więc auto musi być przygotowane tak, aby zawsze o własnych siłach dotarło do domu. Tak też jest do tej pory. Jeśli interesują Cię dalekie wyjazdy w znane lub nieznane, nie ma sensu kupować nowych i niesamowicie awaryjnych i kapryśnych samochodów (wiem z doświadczenia). A stare? Cóż, stare są proste, minimum elektroniki i minimum rzeczy, które mogą ulec awarii. Niestety, starsze samochody cierpią na problemy z korozją karoserii i ramy. Odrestaurowanie tego jest kosztowne i długotrwałe. Ale jeśli chce się mieć na kolejne lata, nadal sprawny, nie problemowy samochód, trzeba się było tego podjąć.
Silnik: Musiałem z dwóch silników zrobić jeden porządny. Została praktycznie pokrywa głowicy i blok silnika. Rozrząd składający się z 3 łańcuchów, prowadnic, rolek i napinaczy oraz dodatkowy 4 łańcuszek od pompy oleju został zakupiony w ASO Suzuki w Biesku-Białej. Oprócz kompletnego rozrządu zakupiłem uszczelki kolektora wydechowego, dolotowego, głowicy, pokrywy zaworów, uszczelniacze wałów itd... Oryginały i oryginały... Ma to być na kolejne 20 lat eksploatacji mówiłem. Po zdobyciu najważniejszego, czyli wału korbowego, dokupiłem kolejne części, panewki korbowodowe i główne, nowe tłoki i pierścienie tłokowe, gdzie cena za komplet pierścieni na jeden tłok to ok 530 zł, a tłoków jest 6 :) Nowa pompa oleju, pompa wody, rozrusznik, świece i przewody. Jak już był wyciągnięty silnik, to przy jednym skrzynia biegów i reduktor przeszły gruntowny przegląd. Zakupiłem kompletne nowe sprzęgło. Regeneracja przekładni kierowniczej i pompy hamulca. No i standardowo, wymiana olejów i filtrów plus oleje w skrzyni biegów i mostach napędowych. A i nowy mocny akumulator. Za 1000 PLN zaadaptowałem lekki aluminiowy bagażnik wyprawowy początkowo przeznaczony dla Nissana Patrola lub Jeepa Cherokee z mocowaniami do rynienek dachu. Tu już budżet przekroczył 23000 PLN. Nie było odwrotu, przy sprzedaży auta nikt nie wróci za silnik. Więc trzeba jeździć już przez lata i tyle...
Z racji dużych opon i liftu zaczęły się dalsze problemy.
Chciałem koniecznie opony Goodyear Wrangler Duratrac a w rozmiarze R16 najmniejsza to 245/70R16. (5 opon ok 2800 PLN) Felgi 15 cali nie wchodziły w grę bo przednie hamulce są za duże do rozmiaru 15. Założyłem Duratrac 245/70R16 i potem zacząłem kombinacje z liftem, by nic nie obcierało. Fajnie, że duża opona, bo przecież prześwit mostu napędowego da się zwiększyć tylko wysokością opony... No a co z liftem. Przez jakiś czas miałem założone dystanse pod sprężyny o wysokości 2''. Zestaw liftu 2" IronMan - amortyzatory i sprężyny i prowizoryczny lift karoserii ok 1''. Byłem praktycznie pierwszą osobą w Polsce z tak dużymi kołami w Grand Vitarze. Niestety, lift powodował nieprawidłową pracę wahaczy i miałem często problem wypadającej półosi z przedniego mostu napędowego. Dodam iż przedni most mam stalowy, znacznie mocniejszy i trwalszy od aluminiowego stosowanego w wersjach z mniejszymi silnikami... Po pewnym czasie auto trafiło do Wrocławia na montaż prawdziwego liftu 4" zmiany przełożeń na wolniejsze by odciążyć silnik i sprzęgło, czyli zrekompensować duże koła, co udało się i to z nawiązką. Wcześniej zamontowany został zderzak z płytą pod wyciągarkę wg oryginalnego projektu (cena 3000 PLN) oraz wymieniłem pompę paliwa na nowiutką.
Kolejne modyfikacje to oczywiście lift 4 cale pracujący w cały zakresie, bazuje na wahaczach Radzikone, amortyzatorach Kayaba Ultra, dystansie panharda. Zlikwidowano także problem wypadających półosi, stosując odpowiedniej długości wahacze, ogranicznika skrętu i opuszczenie przedniego mostu napędowego zachowując prawidłowe kąty podczas pracy zawieszenia góra/dół. By napęd był jeszcze mniej awaryjny zostały zamontowane sprzęgiełka manualne z oryginalnymi śrubami stożkowymi. Wzmocniono przedni most napędowy stosując kosz 4 satelitowy zamiast 2 satelitowy oraz zmieniono przełożenie na 5.125. Główka tylnego mostu także dostała przełożenie 5.125. Założona została nowa wyciągarka 5,5 t sterowana z pilota przewodowego lub bezprzewodowego. Lina stalowa została wymieniona na syntetyczną oczywiście produkcji polskiej, droższej ale lepszej jakości i wytrzymałości niż wszechobecne "chińczyki". Zamontowano snorkel i mocną płytę ochronną silnika. Ponownie nowe oleje w mostach przód i tył Castrol Axle 80W90 GL5. Budżet wzrósł o ponad 13000 PLN, co daje ponad 40000 PLN plus cena zakupu Grand Vitary (12000PLN) to już 52000PLN.
Zakupiłem też homologowane światła do jazdy dziennej LED oraz kompletnie nowe przednie reflektory główne i wsadziłem żarówki H4 Osram Night Breaker. Zamontowałem nowy radioodtwarzacz, radio CB i woltomierz. Szyba przednia była mocna porysowana więc i ona została wymieniona na nową wraz z uszczelkami. Założyłem z przodu lampy dalekosiężne Xenonowe oraz 4 lampy robocze LED (dwie z przodu, dwie z tyłu). Założono porządne tarcze hamulcowe i klocki, tylne hamulce bębnowe z nowymi szczękami, samo-regulatorami. Wymiana na nowe wszystkich przewodów hamulcowych plus nowy płyn hamulcowy. Zamontowałem nowiutki katalizator i tłumik środkowy i końcowy. Na przeglądzie technicznym norma spalin lepsza niż wymagana dla tego rocznika.
Niestety podczas prac nad liftem zawieszenia pojawił się problem z liftem karoserii 2 cale. Żeby go wykonać trzeba było zadbać o mocowania karoserii do ramy, a te były mocno nadgryzione zębem czasu. Po konsultacji i poradach, gdzie i u kogo wykonać renowację, zawiozłem samochód do Gołczy daleko za Krakowem. Tam przez ponad pół roku trwały prace nad samochodem, bo okazało się, że mocowania to tylko kropla w morzu rdzy i rozpaczy.
Po zdjęciu nadkoli i plastikowych listw drzwiowych i zderzaka, okazało się, że nie ma do czego przyspawać reperatur. Wyspawano dokładnie z grubej 3 mm blachy 2/3 podłogi, wspawano nowe progi, wymieniono nadkola, wymieniono błotniki, wzmocniono punkty mocowania karoserii do ramy, nałożono też dla odświeżenia nowy lakier na całym samochodzie. Spód zakonserwowano najlepszymi dostępnymi środkami a i rama przeszła w między czasie rewolucję. Rama została zdemontowana i wysłana do piaskowania. Została naprawiona wszędzie tam, gdzie było to konieczne. Dodatkowo została wzmocniona i po zabezpieczeniu finalnie została pokryta farbą okrętową (można po niej młotkiem bić :) sprowadzoną ze stoczni Gdańskiej. Szkoda tylko, że ta farba nie jest zastosowana na podłodze karoserii, ale jest ona zbyt twarda i sztywna, a karoseria przecież pracuje i drży więc farba została tylko na sztywnej ramie...
- Ponadto wymieniłem wszystkie 3 krzyżaki wałów napędowych i wały na nowe. Krzyżak wału napędowego tylnego mostu oraz wał jest grubszy i mocniejszy niż w Grand Vitarze, pochodzi on bowiem od Mercedesa G. Wkłady elektrycznych lusterek bocznych wymieniłem na ogrzewane. Oryginalne felgi aluminiowe 16'' zostały polakierowane na czarno. Osadzone są one też na dystansach 2,5 cm na stronę, tak aby bieżnik opony nie wystawał poza obrys błotników. Nie licząc zmian w napędzie, renowacja ramy i karoserii wyniosła 36400 PLN, co przy wcześniejszym wkładzie daję sumę 91000 PLN. Auto użytkuję od dłuższego czasu tylko na wakacyjne wyjazdy Off w Aply z przewagą Alp Szwajcarskich, robiąc rocznie około 5000 km z czego minimum 3500 km to wyjazd wakacyjny. A i zawsze przed każdym wyjazdem auto ma przegląd przed-wyprawowy w Tomcars w Szczyrku i corocznie wymieniam filtr powietrza i kabinowy, olej silnikowy i filtr oleju. Oleje w skrzyni biegów i w mostach napędowych. Spośród rzeczy jakie jeszcze wykonałem na przełomie lat 2018/2019 to wymiana nowego sprzęgła wiskotycznego, wentylatora chłodnicy, nowa chłodnica wody plus płyn, nowa chłodnica klimatyzacji, nowe przewody klimatyzacji, elementy układu klimatyzacji, wentylator chłodnicy klimatyzacji i oryginalna sprowadzona z Japonii nowa sprężarka klimatyzacji. A wewnątrz samochodu przednie fotele zregenerowałem, zostały obszyte a gąbki i boczki wymienione na nowe i nowych materiałów, które nie wysiadują się i nie wykruszają jak stare gąbki sprzed lat.
- Całość pracy w tych ostatnich latach przekroczyło 95000 PLN także nie uważam, że cena jest wygórowana. Prócz kosztów poniesionych na części, bardzo wiele czasu i zachodu było, by to wszystko wykonać, tysiące roboczogodzin i ogromny wkład od strony serca by dać drugie życie temu zgrabnemu małemu wojownikowi.
- Kolejnym atutem są modyfikacje z którymi nie mam problemu na przeglądzie. Podczas wykonania zerowego przeglądu,opony 245/70R16 zostały uwzględnione i są zapisane w danych technicznych w karcie pojazdu, że takie mają być. I święty spokój. Czy Polska czy Szwajcaria, jeżdżę bez stresu i legalnie, nawet z emisjami mam spokój. W trasie i po mieście spalanie na poziomie 10 l/100 km w terenie trochę więcej.
Auto z pasją i dla pasji turystyki off-road...
